Canon R7 czy Canon R6?
Pojawiło się pytanie:
Canon R7 vs Canon R6 co bardziej warto wybrać?
Znowu mamy podobny problem jak w pytaniu Nikon Z6II czy Fuji Xt4. Mam tu na myśli różnicę formatu matrycy. Canon R7 jest jednym z dwóch (w momencie pisania tej odpowiedzi) aparatów z bezlusterkowej serii APS-c Canona.
Jeśli komuś nie przeszkadzają ograniczenia jakie niesie za sobą mniejsza matryca to porównajmy te dwa aparaty pod innymi względami.
Canon R7 podobnie jak Canon R6 może pochwalić się doskonałym autofokusem. Celność i szybkość ustawiania ostrości jest praktycznie na jednym poziomie w obu aparatach. Dodatkowo Canon R7 potrafi identyfikować ptaki i śledzi ich lot podążając za nimi z ostrością. R6 ma ogólne ustawienie AF polegające na rozpoznawaniu zwierząt, które nie zawsze idealnie sprawdza się w przypadku ptaków.
Zresztą, w przypadku fotografii przyrodniczej matryca APS-c ma też pewną przewagę, dlatego że podpinając pod nią obiektyw o ogniskowej 200 mm (który jest w zasięgu cenowym większości fotografów) otrzymujemy ekwiwalent ogniskowej 320 mm. Podobnie rzecz będzie się miała z innymi ogniskowymi, ponieważ mamy do czynienia z mnożnikiem ogniskowej, który dla matrycy APS-c Canona wynosi x 1,6.
Zatem w tańszy sposób uzyskamy kolekcję obiektywów dających spore przybliżenie – tak bardzo przydatne w fotografii dzikiej przyrody.
Minusem Canon R7 jest dość widoczny efekt rolling shutter objawiający się szczególnie wyraźnie w przypadku fotografii sportowej. W dyscyplinach używających piłki jest to nieco uciążliwe.
Zresztą przykładowe zdjęcia pokazałem w filmie:
Canon R6 to z kolei prawdziwy wół roboczy, czyli aparat praktycznie do wszystkiego. Zresztą cena krążąca w okolicy 11 tysięcy złotych go do tego zobowiązuje.
Pewnym ograniczeniem dla części fotografów może być relatywnie niewielka rozdzielczość matrycy – wynosząca 20 megapikseli. W Canonie R7 mamy 32 megapiksele i fakt, że ta liczba zbliża się do dwukrotności (co jest granicą przyzwoitości, przy której możemy mówić o znaczących różnicach w szczegółowości obrazu), ale przez różnicę w wielkości pojedynczego piksela musimy podkreślić fakt, że Canon R6 o wiele lepiej radzi sobie z szumem.
Rozmiarowo nie różnią się jakoś mocno od siebie, więc argument o mniejszym sprzęcie akurat w tym wypadku nie działa.
Za Canonem R6 przemawia jeszcze polityka firmy. Canon wypuszcza praktycznie same obiektywy pod pełną klatkę i stosowanie ich z aparatem o matrycy APS-c jest nieekonomiczne. Płacimy za większe pole obrazu w obiektywach RF, które z małą matrycą nie dają ostrzejszego obrazu. Korzysta się jedynie z części tego pola i to wszystko. Więc poza przypadkami, w których faktycznie potrzebne nam większe zbliżenie, stosowanie obiektywów pełnoklatkowych jest zbytnią ekstrawagancją.
W konfrontacji R6 i R7 postawiłbym na tego pierwszego ponieważ jest to znacznie bardziej uniwersalny aparat. Jedynie przeznaczenie podróżniczo-przyrodnicze przekonywałoby mnie do skorzystania z uroków Canona R7. W innych przypadkach, szczególnie gdy mówimy konieczności portretowania ludzi lub fotografowania w trudnych warunkach oświetleniowych przydają się parametry oferowane przez R6. Więcej o tym ostatnim modelu znajdziecie w filmie: