Gdybym z profesjonalną fotografią zaczynał od nowa…

Odczuwam pokusę cofnięcia czasu i rozpoczęcia od nowa. Szczególnie często taka potrzeba pojawia się w moich poczynaniach zawodowych związanych z fotografią. Któż z nas nie ma takich myśli:

  • „gdybym wcześniej założył konto na Instagramie to…”
  • „gdybym szybciej zdecydował się na wybór właściwej specjalizacji w fotografii…”
  • „gdybym nie tracił tyle czasu na przewijanie cudzych treści na Facebooku…”

Takiego gdybania jest dużo, wszystko wiąże się już z czasem minionym, ale osobiście nie uważam takiego myślenia za stratę czasu ponieważ zawsze coś ciekawego udaje mi się z niego wyciągnąć.

Kilka miesięcy temu nagrałem film o tym co zrobiłbym gdyby 2021 był moim pierwszym rokiem pracy jako fotograf. Dziś pora na drugą część rozważań. Dla przypomnienia pierwszą część można zobaczyć poniżej:

Gdybym zaczynał z profesjonalną fotografią (część druga):

1. Kurs obróbki

Wiem, że chodzą wśród fotografów opinie jakoby całość potrzeb obróbki zdjęć załatwiały gotowe presety czy filtry. Po części mogę się z tym zgodzić, ale przecież nie zawsze mamy do czynienia z idealnie naświetlonym zdjęciem, w którym idealnie określiliśmy takie parametry jak na przykład balans bieli.

W związku z tym nasz preset nie zadziała tak jak powinien. Problemów z presetami jest znacznie więcej, a główny z nich to niezrozumienie tego na jakie parametry zdjęcia wpływa nakładany przez nas efekt.

Dlatego tak ważne jest studiowanie programów do obróbki. Poznanie ich możliwości a także technik jakie można stosować w drodze do uzyskania konkretnego rezultatu.

Stąd: gdybym miał zaczynać od zera – postawiłbym na rozwój w dziedzinie obróbki. Nie po to by poznać kilka sztuczek, ale by wypracować sobie konkretną filozofię obróbkową.

2. Liczyłbym koszty

W tym akurat nadal jestem beznadziejny. Chociaż nie powiem, że się nie staram. Klienci zamawiający zdjęcia potrafią liczyć. W większości ich wybór opiera się na racjonalnych przesłankach. Pasuje im zarówno styl jak i cena jaką przyjdzie zapłacić za zdjęcia.

W tym wypadku warto wyjść na przeciw tym potrzebom. Odrzucając wszystko co sprawia, że nasza usługa jest droższa. W moim przypadku były to nośniki pamięci zamiast przesyłania plików przez Internet.

W liczeniu kosztów chodzi mi też o to ile fotografowi zostaje w kieszeni (po zleceniu). Coż, zdarzały mi się zlecenia do których dopłacałem i to wcale nie na początku drogi.

Miałem zlecenia składające się z kilku części, na które dojeżdżałem kilka razy (bez doliczania kosztów podróży). Podobny „zysk” dostarczyło mi wybranie przez klienta najdroższego pakietu, w którym nie uwzględniłem dużo wyższej ceny za wypasiony album zdjęciowy.

Jeśli mógłbym cofnąć się w czasie to od początku podchodziłbym w racjonalny sposób do zagadnienia cen w ich relacji do kosztów jakie ponoszę przy realizacji zleceń.

3. Ile czasu poświęcasz na zlecenie?

Najbardziej jaskrawy przykład, który przychodzi mi do głowy to fotografia ślubna i sprawa oczepin. Fotografowie zapewniają swoje pary że kończą pracę po oczepinach. Tylko problem jaki widzę w tym podejściu jest totalna dowolność w przebiegu tej części wesela. Zespoły robią sobie co chcą i czasem wychodziłem ze zlecenia przed drugą w nocy.

Po jakimś czasie zmieniłem taktykę i jasno komunikowałem klientom, że pracuję tylko do północy. Nie ma problemu z zostaniem 10 minut dłużej jeśli coś się przeciągnie, ale czym innym jest przedłużanie obecności fotografa na zleceniu bo nie określił jasno ile czasu będzie obecny w danym dniu. Na ogół problem dotyczy współpracy z prywatnymi osobami (firmy pilnują czasu), ale warto jasno określać warunki wykonania zdjęć w każdym przypadku.

4. Nauka kadrowania

Gdybym sam nie podchodził do nauki kadrowania jak pies do jeża to pewnie moglibyście wyśmiać ten punkt, ale piszę ten podpunkt bijąc się pierś.

Świetny aparat czy genialne obiektywy nie wystarczą jeśli nasi modele będą mieli poucinane kończyny w niewłaściwych miejscach (polecam film o kadrowaniu ludzi na zdjęciach) lub gdy z tyłu głowy będzie wyrastać pień lub inna poczwara w rodzaju lampy ulicznej.

Postawmy na obsesyjne doskonalenie się w komponowaniu kadru, zwracaniu uwagi na szczegóły (robiące różnicę). Na pierwszy ogień skierujcie uwagę ku 5 najczęściej popełnianym błędom w kadrowaniu zdjęć. Potem niech ten temat będzie dla was jednym z ważniejszych zagadnień.

Szczerze to nie chcę wyjść na starego dziadka narzekającego na młodych fotografów za ich niedbałe kadry, zwyczajnie zwracam uwagę na to z czym sam się borykałem żebyście wy już nie musieli.

5. Nie trać czasu na śledzenie fotografów z Twojej niszy!

Ostatnia rada zaboli wielu fotografów, ale uważam śledzenie ludzi z naszej niszy za stratę czasu. Obojętnie jaką specjalizację wybierzesz dla siebie: podglądanie fotografa który zajmuje się tym samym co my – namiętne oglądanie jego zdjęć – to robienie sobie krzywdy.

Owszem, każdy potrzebuje inspiracji. Tylko, że w zatęchłym powietrzu (bez otworzenia okna na inne specjalizacje) nie znajdziesz nic nowego. W ramach jednej specjalizacji ciągłe wałkuje się te same motywy. To nie atak, ale stwierdzenie faktu. Dlatego jeśli zależy ci na oryginalnych zdjęciach – czas wyjść z własnej bańki.

Na koniec: mam wrażenie, że to nie koniec serii o sprawach, od których warto zacząć przygodę z profesjonalną fotografią. Niemniej jednak czas wdrożyć, którąś z tych porad w życie – bez czekania na kolejne odcinki.

2 komentarze

  1. Spoko artykuł. Zastanawia mnie jak znaleźć fajne kursy obróbkowe dla osób, które potrafią już nieco w Photoshopie, ale chcą się rozwijać. Sam zastanawiam się bardziej nad jakimś kursem dla grafików i przełożeniem później tej wiedzy na obróbkę zdjęć…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *