Nowy Rok nie przynosi nigdy szybkiej zmiany trendów, ale rozwija je i pozwala przyjżeć z większą uwagą. Pewne mody dorośleją i przestają być przez większość traktowane jako chwilowa fanaberia. Tak dzieje się mam wrażenie z odrodzoną fotografią analogową i miłością do aparatów typu digicam.
Powrót fotografii analogowej
To było nieuniknione. Podobnie jak zegarki mechaniczne przetrwały pojawienie się zegarków zasilanych bateriami, a płyty CD zostały zastąpione przez jeszcze starsze płyty winylowe, tak aparaty analogowe przeżywają swój wielki powrót.
Dźwięk mechanicznej migawki (której pozbywają się producenci bezlusterkwców), ręczne przewijanie filmu i niecierpliwe oczekiwanie na wyniki podjętych prób (często z nutą rozczarowania) wzbudziły falę nostalgii za fotografią analogową — szczególnie wśród młodych ludzi, którzy nie mieli okazji doświadczyć jej w czasach świetności.
Od kilku sezonów powrót do zdjęć analogowych daje się także zauważyć w takich branżach jak choćby fotografia ślubna.
Trudno wskazać jednoznaczną przyczynę, ale rosnące zainteresowanie aparatami analogowymi, choć zawsze istniały grupy opierające się technologii cyfrowej.
Wystarczy wspomnieć słynną koszulkę Elliota Erwitta.

Swoją drogą ten znany fotograf przeszedł później na zdjęcia cyfrowe. Tu film z użyciem średnioformatowego aparatu Fujifilm.
Co ciągnie ludzi do aparatów analogowych?
Ostatnio miałem okazję usłyszeć opinię ojca nastoletniej dziewczynki, który przekonywał mnie, że nie szuka dla niej aparatu, który „robi dobre zdjęcia” (w rozumieniu technicznym oczywiście), ale czegoś co dobrze wygląda.
Gdy wspominamy analogi to właśnie większa część aparatów z dzisiejszej perspektywy idealnie wpasowuje się w wyżej wymienioną definicję.
Jednym z uroków fotografii analogowej jest to, że wysokiej jakości aparat vintage można zdobyć za stosunkowo niewielką kwotę. Przykładowo: za około 400 zlotych można kupić Pentaxa K1000, aparat średniej klasy obsługujący pełen zakres obiektywów Pentax.
Co więcej, zapotrzebowanie na technologię kiedyś uznawaną za przestarzałą zaowocowało powrotem legendarnego panoramicznego aparatu japońskiego z lat 50. Aktor Jeff Bridges zainwestował w odrodzenie modelu Panon Widelux, który zostanie ponownie wydany jako Wideluxx w tym roku.
Powrót do korzeni
Popularność aparatów analogowych to coś więcej niż tylko moda. Dla wielu jest to sposób na spowolnienie w świecie zdominowanym przez technologię, a także na eksplorowanie niepowtarzalnych estetyk fotograficznych. Film zmusza do większej uwagi i zaangażowania w proces tworzenia – a efekt końcowy zawsze wart jest tego wysiłku.
Wielu ludzi tęskni za nostalgicznym wyglądem zdjęć zrobionych na filmie — za tym, jak uchwycone jest światło, a nawet za delikatnymi niedoskonałościami fotografii. Może właśnie dlatego przez sieć przewinęła się fala entuzjastycznych recenzji nieco „plastikowego” kompakta Pentax 17.
Fakt, że fotograf musi kupić kilka rolek filmu i wywołać je, sprawia, że analogowy fotograf kosztuje więcej niż cyfrowy. Nie mniej nie stanowi to przeszkody dla świadomych odbiorców. To właśnie ten kierunek rozwoju mody na analoga może przynieść ten rok. Po fali powracających do analoga amatorów może właśnie czas by profesjonaliści wrócili – choćby w homeopatycznym zakresie – do wykorzystywania starszej technologii?
Najbardziej wartościowe aparaty analogowe godne polecenia:
- Leica M3 „Black Paint” pierwsza seria
- Ilford „Witness”, lata 50.
- Leica M6 (limitowana edycja sułtana Brunei)
- Rolleiflex Platin, lata 80.
- Nikon F2
- Canon AE-1
- Pentax Spotmatic
- Hasselblad 500C/M
- Contax G2
- Minolta X-700
- Olympus OM-1
- Rolleiflex 2.8F
- Plaubel Makina 67
- Konica Hexar
- Mamiya 7
- Fujifilm GA645
- Kiev 88
- Bronica SQ-Ai
Stare digicamy to nie tylko przelotna moda
W dobie, gdy oprogramowanie zasilane przez sztuczną inteligencję koryguje zdjęcia cyfrowe, aby wyglądały idealnie, niektórzy fotografowie z entuzjazmem zwracają się ku niedoskonałościom starych aparatów cyfrowych. O modzie na stare cyfrówki pisałem już kiedyś na blogu.
Dzisiejsza młodzież dorastała w erze, gdy dzieciństwo było dokumentowane za pomocą smartfonów, a nie dedykowanych aparatów cyfrowych czy analogowych. Może właśnie dlatego młodzi twórcy coraz częściej sięgają po kompaktowe aparaty cyfrowe typu point-and-shoot, zamiast używać smartfonów. Być może ta moda zwróci wreszcie uwagę producentów sprzętu – czego dowodem może być niedawna premiera Lumix ZS99.
Wśród entuzjastów pojawiły się różne trendy – od stylowych modeli premium, takich jak Fujifilm X100 czy Ricoh GR, po aparaty z zoomem, takie jak Canon PowerShot G7 czy Sony RX100, które zdobyły popularność wśród tzw. „digicam girlies” na TikToku. Jeszcze inni wracają do autentycznych aparatów z początku XXI wieku, aby uchwycić estetykę ery MySpace: błyskające lampy, ziarniste, niskiej rozdzielczości zdjęcia przywołujące klimat lat 2000.
Nowe życie dla starych technologii
Stare aparaty cyfrowe, często nazywane „digicamami”, zyskały na wartości dzięki swojej niedoskonałości i nostalgii, jaką budzą wśród użytkowników. Fotografowie tacy jak Sofia Lee założycielki digicam.love, preferują aparaty z lat 2000-2004, które oferują unikalny charakter obrazu – często daleki od perfekcji, a jednak pełen uroku.
Ta fascynacja przypomina wcześniejsze odrodzenie fotografii analogowej. Wówczas popularność zdobyły klasyczne aparaty na film, a ceny sprzętu oraz usług związanych z jego obróbką znacznie wzrosły. Tym razem jednak, cyfrowe aparaty retro przyciągają uwagę z powodu ich dostępności, niższych kosztów i możliwości eksperymentowania bez obawy o zużycie materiałów.
Unikalne cechy digicamów
Jednym z kluczowych elementów definiujących fenomen digicamów jest użycie przetworników CCD (Charge-Coupled Device), które były powszechne przed 2010 rokiem. Choć technologia CCD ustąpiła miejsca nowoczesnym przetwornikom CMOS, obrazy z CCD mają charakterystyczną estetykę – często bardziej kontrastowe, z mniej szczegółowymi cieniami i światłami. Dla wielu użytkowników ten „szum” i niedoskonałości to nie wada, lecz zaleta.
Nowoczesne smartfony automatycznie poprawiają zdjęcia, łącząc wiele ekspozycji, aby uzyskać perfekcyjny obraz. Stare aparaty cyfrowe tego nie robią – jedno kliknięcie to jedno zdjęcie, które często ma bardziej surowy, marzycielski charakter, trudny do odtworzenia na współczesnym sprzęcie.
Powrót do przeszłości
Odkrywanie starszych modeli aparatów przypomina archeologię cyfrową. Użytkownicy napotykają problemy związane z czasem, takie jak brak aktualizacji oprogramowania, nieprodukowane akumulatory czy niekompatybilne formaty kart pamięci. Spróbujcie znaleźć kartę Olympus XD w normalnej cenie.
Pomimo tych trudności, entuzjaści wykorzystują nowoczesne technologie, aby przywrócić do życia stare aparaty – np. zasilając je za pomocą power banków zamiast baterii.
Niestety, popularność aparatów podniosła ich ceny na rynku wtórnym, a także zwiększyła ryzyko oszustw. Użytkownicy przestrzegają, by korzystać z platform oferujących ochronę kupujących, takich jak OLX czy Allegro Lokalnie i dokładnie sprawdzać, czy wybrane modele są jeszcze funkcjonalne.
Cyfrowe aparaty retro, które warto sprawdzić
- Canon PowerShot G9
- Canon PowerShot S90
- Nikon Coolpix P6000
- Nikon Coolpix L120
- Panasonic Lumix DMC-LX3
- Panasonic Lumix DMC-TZ7
- Sony Cyber-shot DSC-RX100 (pierwsza generacja)
- Sony R1
- Fujifilm FinePix X100
- Olympus SP-590UZ
- Olympus XZ-1
- Ricoh GR Digital III
- Ricoh Caplio GX200
- Samsung EX1 (TL500)
- Pentax MX-1
- Olympus C-8080 Wide Zoom