Po co w aparatach wysokie wartości ISO?
Otrzymałem pytanie:
Po co w niektórych aparatach istnieje możliwość ustawienia tak wysokiego ISO, że zdjęcie do niczego się nie nadaje?
W większości aparatów (nawet w najnowszych bezlusterkowcach) mamy ISO, które generuje szumy jakich żaden fotograf przy zdrowych zmysłach zaakceptować nie może. Mowa tu oczywiście o ISO rozszerzonym.
Zapewne wiecie, że ISO dzielimy na trzy rodzaje: bazowe, natywne i rozszerzone.
Zacznijmy jednak od początku. Każdy aparat (a właściwie jego matryca) ma bazową wartość ISO, przy której fotograf może cieszyć się najlepszymi właściwościami zdjęcia. Uzyskuje się na nim największą rozpiętość tonalną oraz najbardziej wyraźny obraz pozbawiony szumu.
Zachowanie matrycy aparatu, który posiadamy możemy sprawdzić na stronie ProtonsToPhotos.
Klasyczny wykres wzrostu zaszumienia w aparatach cyfrowych wygląda następująco. Im wyższe ISO tym wyższy szum.
W nowszych modelach skok szumu następuje po minięciu bazowego ISO, ale pojawiły się też takie aparaty jak choćby Panasonic S1, które oferują funkcję Dual Native ISO. W skrócie działa ona następująco: pixel matrycy rejestruje obraz na dwóch wartościach ISO bez korzystania ze wzmacniacza sygnału.
Dzięki temu szum rośnie od pierwszej wartości bazowego ISO do drugiej, a potem drastycznie spada.
Opłaca się zatem fotografować na ISO 800 lub ISO 1600 (w zależności od tego jaką wartość bazowego ISO ma dany aparat) niż na wartościach niższych takich jak ISO 640 czy ISO 1200. Cieszymy się wtedy wyższą czułością i niższym poziomem szumów na zdjęciu.
W Internecie znajdziemy wiele różnych opinii na temat ISO. Wśród nich część myli ISO bazowe z ISO natywnym więc pozwolę sobie wyjaśnić pokrótce także i to zagadnienie.
Chodzi o to, że ISO bazowe to wartość ISO w jakim aparat rejestruje nasze zdjęcie. Niezależnie od tego jaką wartość ISO – fotograf – ustawi na aparacie.
Załóżmy, że nastawiamy ISO 800, aparat rejestruje światło na wartości bazowej, czyli zazwyczaj jest to ISO 100, następnie sygnał jest wzmacniany do wartości ISO 800. Mówimy tu o wzmocnieniu analogowym. Jego cyfrowy odpowiednik występuje gdy operujemy w rozszerzonych wartościach ISO – czyli w tych, o których była mowa w pytaniu.
Natywne ISO, czyli to, które najczęściej mylone jest z ISO bazowym to zakres, w którym dana matryca operuje, posiłkując się analogowym wzmocnieniem sygnału. Bez konieczności uciekania się do wzmocnienia cyfrowego, czyli opartego na programach komputerowych.
ISO w czasach fotografii analogowej oznaczało czułość filmu / kliszy. Mieliśmy błony o wysokiej czułości, których struktura ziarna była dużo większa niż w przypadku klisz przeznaczonych do fotografowania w dobrze oświetlonych warunkach. Filmy wysokoczułe miały widoczne ziarno przez swoją “budowę”. W fotografii cyfrowej – matryca ma tylko jedną czułość i zwiększa się tylko sygnał jaki do niej dopływa. Podkręcanie ISO w ustawieniach aparatu nie wpływa zatem na zwiększenie czułości samej matrycy, ta pozostaje na tym samym poziomie niezależnie od ustawionej wartości ISO.
Dla porównania: podkręcając moc mikrofonu, zwiększamy jego czułość, ale powodujemy też, że zaczyna zbierać hałasy z tła. W przypadku ISO to działa podobnie. Mamy więcej informacji z ciemnych obszarów zdjęcia, ale “zasysamy” na naszą matrycę “hałas z tła” czyli szumy.
Wracając do pytania: po co w aparatach nieużytecznie wysokie wartości ISO? Po to samo co cyfrowy zoom x100 lub 100 mega pixeli rozdzielczości (na matrycy wielkości paznokcia) w Twoim smartfonie.
Wojna rozgrywana w tabelkach ze specyfikacjami musi mieć swoich żołnierzy.