Relacje w branży

Ten temat przerabiamy od dawna więc pewnie żaden fotograf nie ma wątpliwości: masz zajęty termin to polecasz klientowi innego fotografa. Najlepiej w podobnym stylu i na zbliżonym poziomie cenowym.

Zresztą ta zasada wcale nie dotyczy jedynie fotografów ślubnych. W przypadku obłożenia rezerwacjami u fotografów noworodkowych, ciążowych czy rodzinnych też mogą zdarzyć się sytuacje, w których po prostu nie wyrabiasz z ilością zleceń.

Co z tego, że 3 tygodnie później siedzisz przy komputerze i zastanawiasz się czy ktoś Cię jeszcze poprosi o wykonanie zdjęć.

Tak już jest:

w jednym momencie wszyscy chcą coś od Ciebie a potem trwa cisza w biznesie. Wtedy twoją sytuację ratują fotografowie, którym pomogłeś wcześniej.

Tu właśnie docieramy do sedna sprawy!

Trzeba uczciwie zadać pytanie: czy fotograf, którego polecasz w danym momencie zdaje sobie sprawę komu zawdzięcza zlecenie?

Otóż: najczęściej nie.

Wrzutki na grupach: Data taka owaka, ślub / chrzciny tu i tam, kto chętny? A następnie polecanie fotografów reagujących na twój post może kończyć się u nich umową, ale ci fotografowie nie zarejestrują tego kto ich polecił.

Nawet jeśli rzecz dzieje się w małej grupie wymiany terminów.

Z tego co widzę, fotografowie należą do co najmniej kilku podobnych grup jednocześnie.

Jedyną metodą by wbić się w głowę polecanego fotografa jest to by dołączyć jego adres mailowy do odpowiedzi jaką wysyłasz „spławianemu” klientowi. W polu „DW – do wiadomości” ma się rozumieć.

Dodatkowo, formuła: „załączam X-sińskiego jako adresata tej wiadomości, żeby wiedział o jakie zlecenie chodzi kiedy się do niego odezwiesz” dodana na końcu wiadomości powoduje, że klient czuje się zobowiązany by napisać do fotografa polecanego przez ciebie, a X-siński zapamiętuje, że go poleciłeś.

Nie tylko o interes

W ten sposób zadbasz nie tylko o swój interes – licząc, że polecany fotograf odwdzięczy się kiedyś tym samym, ale przede wszystkim o klientów.

Bo odsyłając ich do znajomych fotografów (którym można zaufać) i niejako forsując ich kandydaturę poprzez oficjalne dodane do konwersacji z klientem minimalizujesz ryzyko, że te osoby trafią na fotografa z przypadku.

A to, że fotografowie będą Cię zapamiętywać i potem coraz częściej polecać w podobnych sytuacjach? To już efekt uboczny.

Jacek Siwko
Jacek Siwko

Cześć! Mam na imię Jacek. Jestem ojcem gromadki dzieci, fotografem ślubnym oraz pomysłodawcą projektu Niezłe Aparaty. Nagrywam podcast i tworzę treści na kanał YouTube. Prowadzę również Akademię Fotoformy – największy serwis z kursami online dla fotografów i filmowców.

Artykuły: 258

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.