Mama z aparatem

Pewnie czytasz ten tekst gdy twoje dziecko śpi. Nareszcie masz chwilę dla siebie.

Laptop, kawa i aparat

To trzy centralne punkty tego co się teraz wyprawia w twoim życiu. Tym zawodowym oczywiście.

Siedzisz po nocach obrabiając zdjęcia, myśląc nad tym jak zostać fotografem. Urlop macierzyński kiedyś się przecież skończy a właśnie po urodzeniu dziecka przewartościował się twój system wartości.

Myślisz, że:

jesteś z tym wszystkim sama

tylko ty nie chcesz wracać do pracy w biurze

tylko ty chcesz mieć „luźniejszą” pracę z możliwością spędzania czasu z dzieckiem

Pocieszę cię. Takich jak ty jest więcej niż ci się wydaje. Tylko jest jeden problem: za bardzo chcecie.

Nie za szybko (Despacito)

W Polsce nie ma klimatu dla mikro przedsiębiorców. Okłada ich się podatkami, osacza przepisami. A ty masz ten swój aparat fotograficzny i wielkie serce do robienia zdjęć. Plus: chciałabyś mieć swoją firmę.

Nie chcę przekonywać cię do rezygnacji z marzeń.

Mam jedynie kilka przemyśleń po nagraniu ponad setki podcastów, których moimi gośćmi były również kobiety. Matki z aparatem – czyli dokładnie ktoś taki jak ty.

Im się udało. Tobie najpewniej też, ale potrzebny jest dobry plan działania.

Nie zakładaj firmy

Skalpel wchodzi teraz w twoje serce, ale spokojnie zaraz zszyjemy.

Pisząc firma mam na myśli jednoosobową działalność gospodarczą. Wiem, że mama mówiła ci: Danka, jeśli chcesz robić te swoje zdjęcia to musisz założyć firmę

Tyle, że skoro jeszcze nie masz pewności czy twój biznes wypali to po co pakować się w koszty? ZUSu nie obchodzi, że dopiero się rozkręcasz. Masz firmę to płać.

W zasadzie w twojej obecnej sytuacji najlepszą opcją byłaby spółka z o.o. czyli firma bez ZUS. Wtedy jako wspólnik możesz wykonać sesję bez pobierania wynagrodzenia – spółka zarabia – i nic nie wpływa na wysokość twojego zasiłku. Brzmi skomplikowanie, ale pisałem przecież: żyjemy pod okupacją przepisów anty-przedsiębiorczych.

Nie stresuj się

To, że wychodzą ci zdjęcia jest doskonałym początkiem. Tylko do profesjonalizacji twojego hobby jeszcze długa droga.

Mam wrażenie, że część mam z aparatem stawia sobie zbyt wysokie wymagania. Uważają, że kupiony aparat musi przynosić pieniądze do budżetu domowego.

A ja sądzę, że sukcesem jest już sam fakt, że po całym dniu z dzieckiem / dziećmi masz jeszcze w sobie tę moc by zasiąść przed komputerem z kubkiem ciepłej mięty (z dodatkiem miodu).

Jeśli twoje zdjęcia są dostatecznie dobre to uwierz mi: z łatwością złapiesz pierwsze zlecenia.

Zacznij od wrzucania zdjęć na swoim prywatnym koncie Facebook. Twoje znajome na pewno je dostrzegą i zaczną się nimi interesować.

Kiedy pojawi się pierwsze płatne zlecenie to zrobisz je na zasadach umowy o dzieło. Księgowy pomoże zapłacić od tego podatek. To nadal ten moment, w którym nie musisz mieć firmy.

Najpierw zbuduj społeczność

Jeden z lepszych przykładów jaki mogę wymyślić to Marta Woźna, która zaczęła od budowy bloga. Pisała o tematach, które interesują młode mamy.

Wpisy ozdabiała zdjęciami, a czytelniczki wymogły na niej by stała się fotografem (mamą z aparatem) na pełen etat.

Przy okazji: Marta podzieli się szczegółami tej drogi podczas konferencji online Niezłe Aparaty reFRESH.

Teraz zamknij oczy i pomyśl: ile znasz tak zwanych „insta mam”?

Nie wszystkie, ale część z nich z łatwością gromadzi wokół siebie społeczności (na Instagramie) powyżej 10 000 fanów. Budowanie takiego profilu możesz (a nawet powinnaś) zacząć będąc jeszcze na urlopie macierzyńskim. W ten sposób zapewnisz sobie miękkie lądowanie po powrocie do pracowej rzeczywistości.

W dobie kryzysu autorytetów wszyscy szukamy w sieci kogoś wartego słuchania. Nawet jeśli punktem zaczepiania będzie możliwość identyfikowania się z innymi w podobnej sytuacji życiowej.

Pamiętam przykład jednego gładysza, który straciwszy pracę – zaczął opowiadać o swojej sytuacji w Internecie. O kolejnych próbach szukania nowej roboty, o zrzucaniu wagi, o problemach z klimą w aucie. Wiesz czym teraz się zajmuje? Pokazuje młodym mężczyznom jak rozkręcać własny biznes.

Okazało się, że nadawał przekaz interesujący pewną grupę ludzi. Z niej rekrutują się jego obecni klienci.

BINGO!

Ty możesz zrobić to samo. Włącz funkcję Instagram Stories. Opowiedz co czujesz. Jakie masz plany, marzenia i jak chciałabyś je osiągnąć. Potem informuj o postępach. Opowiadaj o wyzwaniach mamy z aparatem.

Myślisz: świat ma w d… to co ja myślę. Nikt tego nie będzie słuchał.

Tym lepiej dla ciebie, bo jeśli faktycznie tak będzie to zaoszczędzisz sobie kłopotu i kosztów związanych z otwieraniem firmy fotograficznej, unikniesz zawodu z tym związanego.

Jeśli jednak: czujesz, że w żyłach zamiast krwi płynie ISO to nie ma rady. Bierz ten telefon i zaczynaj nadawanie.

Krok po kroku. Fan po fanie. Post po poście. Zdjęcie po zdjęciu. Sesja po sesji. Dojdziesz do momentu, w którym teraz widzisz siebie oczami wyobraźni. Obok innych mam z aparatem, które już gościły w mojej audycji.

Podsumowanie:

Myśl przewodnia: fotografia jako jeden z (…) a nie główny atut. Wrócę jeszcze na moment do tej twojej myśli (o tym, że świat nie dba o to mówisz). Będzie tak na sto procent: jeśli w swoim przekazie będziesz nudzić.

Lub kiedy będziesz próbowała sprzedawać swoje zdjęcia w każdym poście lub Stories.

Zatem: niech fotografia będzie widoczną częścią twojego przekazu, ale punkt centralny, wokół którego skupiać się będą twoi fani – niech dotyczy innej dziedziny. Coś, co interesuje twoich potencjalnych klientów.

Ups, chyba twoje dziecko właśnie się budzi, a ty nic nie zrobiłaś przez mój artykuł. Sorry <3

Jacek Siwko
Jacek Siwko

Cześć! Mam na imię Jacek. Jestem ojcem gromadki dzieci, fotografem ślubnym oraz pomysłodawcą projektu Niezłe Aparaty. Nagrywam podcast i tworzę treści na kanał YouTube. Prowadzę również Akademię Fotoformy – największy serwis z kursami online dla fotografów i filmowców.

Artykuły: 265

2 komentarze

  1. Ależ mama na macierzyńskim może założyć działalność jednoosobową i dodatkowo jeszcze nie musi w tym czasie opłacać pełnego ZUSu (bodajże tylko składki zdrowotne), a ponadto cały czas dostaje zasiłek, który przysługuje jej normalnie tak jak zwykle mamom niepracującym czy pracującym, które idą na urlop macierzyński 🙂 Po roku natomiast płacą dopiero niski ZUS, i dopiero potem w 3 roku działalności ten ZUS jest wysoki. Oczywiście nie ma co zakładać działalności, jeśli w ogóle dopiero co złapałyśmy aparat w ręce i kompletnie nikt nie wie o naszej fotografii, ale jeśli mamy jakąś poduszkę finansową i już pojawia się chociaż jedno zlecenie miesięcznie – to myślę, że warto 🙂

    Cały wpis natomiast ma ten świetny dla mam przekaz: daj sobie czas 🙂 wiem z autopsji, bo moje wieczory wyglądają dokładnie tak samo 😀 na początku było ciężko, ale dobra organizacja i świadomość, że małymi kroczkami albo wcale (bo się wykończę 😉 ) i idę do przodu 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.