Być lepszym fotografem w 10 krokach
Czasem przesadzam w rozważaniach na tematy techniczne. Tym razem poświęcę chwilę na rozwój fotografa, ale od strony praktycznej.
Musimy widzieć więcej!
Zacznijmy od przykładu. Zerknij na poniższe zdjęcie i zobacz jakiego elementu szukamy.
Teraz spróbuj znaleźć go wśród innych klocków na następnej fotografii.
Nie wiem ile czasu zajęło ci odnalezienie właściwego elementu, ale zapewniam: ten klocek musi tam być.
Lekcja jaką chciałem ci dać polega na konieczności patrzenia. Jesteś fotografem i zwykle wnikliwie obserwujesz otoczenie – fotografowaną scenę.
Problemem może być zbyt krótki czas obserwacji. Dokładnie tak jest ze zdjęciami, im dłużej przyglądamy się analizując to co mamy przed obiektywem, tym więcej elementów dostrzegamy.
To, że na pierwszy rzut oka nie widać szukanego klocka nie znaczy, że go nie ma.
Podczas sesji nie widzisz ukrytych w kadrze smaczków? Na reportażu nie wyłapujesz wątków pobocznych, nie zauważasz kontekstu? Możliwe, że zbyt krótko i zbyt powierzchownie analizujesz sytuację. Zniechęca cię duża ilość pozornie chaotycznie ułożonych klocków.
Tu i teraz, a nie tam i za jakiś czas
Skoro czytasz te słowa to znaczy, że jesteś w Internecie. Za chwilę przejdziesz na inną stronę, otworzysz inną aplikację i zajmiesz się czymś zupełnie niespodziewanym.
W fotografii też mamy pełno rozproszeń. Nawet na zleceniach czy plenerach. Nie skupiamy się na tym co powinno nas zajmować, ale wybiegamy (przez wyobraźnię) w przyszłość.
By dobrze fotografować, należy się przeciwstawić rozhasanej wyobraźni. Nie można uwieczniać tego co dzieje się tu i teraz, gdy przechodzi się w głowie do kolejnych kroków.
Nie można mówić o dokładnym wykonywaniu swoich obowiązków gdy w głowie widzimy już siebie odbierającego wynagrodzenie.
Ostrość oka
Dużo mówi się o ostrych zdjęciach, a mało o ostrym patrzeniu. Wystarczy porozmawiać z kimś, kto poluje by przekonać się jak ważne bywa ustawienie ostrości w naszym oku. Ocenienie: czy wilk to czy przyjaciel nadchodzi.
Już tłumaczę.
Chodzi o to, że z reguły nasz wzrok przesuwa się powoli, z jednego przedmiotu na drugi. Jeśli dla treningu będziemy “rzucać okiem” to na jeden przedmiot (znajdujący się blisko) to na drugi (będący w pewnym oddaleniu) będziemy w stanie wytrenować wzrok do szybkiego ostrzenia.
Mówiąc normalnym językiem: oko szybciej dostarczy nam wiarygodnych danych na temat zauważonych zjawisk, sceny, ludzi, przedmiotów. Sam wiesz, że w fotografii decydują ułamki sekund. Albo coś dostrzeżesz, ocenisz i zrobisz zdjęcie, albo sytuacja przepada na zawsze,
Fotograf to nie policjant
Prosty przykład: policjanci oddają rocznie 12 strzałów treningowych. Profesjonalny strzelec około 30 tysięcy. Kto zachowa się lepiej w sytuacji stresowej, w której liczy się automatyzm działania?
W przypadku fotografów nie mówimy o ekstremalnym zagrożeniu, ale czynnik stresu działa podobnie. Paraliżuje niedoświadczonych “strzelców” i mobilizuje do szybkiego działania tych, dla których fotografia to nie pierwszyzna.
Dlatego szukaj okazji do fotografowania nawet (lub zwłaszcza wtedy) gdy nie masz dużej ilości zleceń.
Wojna nerwów
Zadowalamy się pierwszym ujęciem i idziemy do następnej sceny. Ile razy tak się dzieje? Dlaczego nie eksplorujemy dalej tej samej sceny?
Na moim pierwszym kursie fotograficznym usłyszałem komentarz: “fajna scena, szkoda że nie zrobiłeś więcej zdjęć”.
Nie zrobiłem, bo miałem w aparacie film diapozytywowy. Proces e6 nie był nigdy tani.
Dziś mamy nieograniczoną ilość zdjęć w zasięgu ręki. Kolejne ujęcie prawie nic nie kosztuje. Wysilmy się, wygrajmy wojnę nerwów i zróbmy przynajmniej kilka dodatkowych ujęć jednej sceny.
Co cię kręci w fotografii?
Opinia pewnego profesjonalnego fotografa zablokowała mnie twórczo. Przynajmniej na kilka lat. Powiedział, że światło (samo w sobie) nie może być tematem zdjęć.
A właściwie dlaczego nie? Jeśli kręci mnie pokazywanie kontrastów, zdjęcia sylwetkowe, plamy światła, etc. To dlaczego niby miałbym z tego rezygnować?
Dlaczego miałby to być jedynie element dodatkowy na zdjęciu? Dlaczego nie może być to temat sam w sobie? Motyw łączący moje zdjęcia?
Niech działa intuicja
Czujesz, że “tu może być dobre zdjęcie”, ale zastanawiasz się nad tym czy zrobić zdjęcie.
Często myślenie trwa o sekundę zbyt długo. Ze zdjęcia nici. A gdyby tak zacząć słuchać intuicji i gdy tylko pojawia się myśl o możliwości zdjęciowej to musisz robić zdjęcie niemal z automatu. Jak się okaże, że sytuacja była słaba to cóż? Zostajesz z kiepskim zdjęciem, a to lepsze niż żałowanie znakomitego kadru, który niestety ci uciekł.
Inne zmysły
Podczas jednego z kursów, fotografowaliśmy z zawiązanymi oczami. Wydawało mi się to idiotyczne, dopóki nie zobaczyłem zdjęć.
Ćwiczenie innych zmysłów (nie samego wzroku) pomaga w zrozumieniu, że na decyzję o zrobieniu zdjęcia wpływa także to czego nie doświadczamy za pomocą oczu.
Węch, dotyk, słuch… Fotografia to zaiste zmysłowa dziedzina.
O trochę lepiej
Co się stanie gdy po każdej sesji dostaniesz jedną krytyczną uwagę? Z konkretną podpowiedzią co zrobić lepiej. Po roku takich sesji, będziesz już znacznie lepszy niż na początku.
Postaraj się (idąc na kolejne zlecenie / plener) pomyśleć co możesz zrobić lepiej niż ostatnio. Za każdym razem celuj w “tylko trochę lepsze” zdjęcia. Nic rewolucyjnego, bardziej delikatne poprawki w stylu prostszego kadru, lepiej naświetlonego, świadomie dobieranej wartości przysłony etc.
Ćwiczenie selekcji
Nie każdy fotograf jest dobrym edytorem i wcale być nim nie musi, ale warto ćwiczyć się w wybieraniu kadrów, ujęć. Po to by lepiej rozumieć jakich zdjęć potrzebuje się z danego typu zlecenia.
Najlepiej codziennie czyścić telefon. Masz serię podobnych ujęć, wybierz jedno. Taka dyscyplina pozwala nie tylko zachować wolne miejsce w smartfonie, ale wpływa też pozytywnie na proces decyzyjny podczas “poważnego” wybierania zdjęć w Lightroomie lub Photomechanic.
Podsumowanie
Prawda, że to proste? Właśnie o to chodzi, by nie nakładać na siebie ciężarów niemożliwych do udźwignięcia. Stając się jednocześnie o odrobinę lepszym fotografem. Który z tych sposobów zastosujesz w swej fotografii? Mam nadzieję, że kilka. Choć jestem też realistą i wiem, że nawet jeden będzie już punktem przełomowym.