Canon czy Nikon?

Canon i Nikon nie wypuściły ostatnio zbyt dużej liczby nowych lustrzanek. W ciągu ostatnich trzech lat mieliśmy raptem kilka premier. 

W związku z tym uznałem, że odpowiadając na klasyczne pytanie: Nikon czy Canon sensowniej będzie skupić się tylko na bezlusterkowcach. Piękne czasy rywalizacji to też rozkwit legendarnych serii takich jak Canon 1D.

Canon czy Nikon?

Każdy z systemów ma swoje wady i zalety, oceniając warto skupić na konkretnych modelach niż powtarzać obiegowe mity krążące po sieci.

Sprawdźmy zatem jakie aparaty oferują obecnie obaj producenci bo wydaje się, że wszystkie siły zostały rzucone właśnie na ten segment rynku.

Ustalmy sobie, że w pierwszej konkurencji czyli w kategorii lustrzanek jest remis między Canonem a Nikonem. 

Dlatego że obaj producenci po prostu osierocili ten rynek, odpuszczając rywalizację na tym polu. (Jedyny producent, który wierzy w lustrzanki to w tej chwili Pentax). 

Swego czasu w debacie między zwolennikami Canona i Nikona modna była dyskusja na temat tego, który producent robi lepsze aparaty pod kątem kolorystyki zdjęć. 

Nawet kiedy wpisałem w Google: “Canon czy Nikon” – pokazał mi się wyciąg z artykułu traktującego o przewadze Canona nad nikonowskim oddaniem barw. 

Moim zdaniem ta dyskusja jest pozbawiona sensu dlatego, że wszystko co w fotografii wiąże się z kolorami zależy od tego jaki poziom umiejętności prezentujemy w kontekście obróbki. 

Co jesteśmy w stanie zrobić podczas postprodukcji (w Photoshopie czy innym programie do obróbki zdjęć). 

To jak wygląda kolor po wyjściu z puszki jest oczywiście ważne, ale dla tych którzy wymiatają w postprodukcji – nie ma to zupełnie żadnego znaczenia.

Owszem: kolory z Nikona i Canona nie są identyczne, ale to co komu się bardziej podoba jest sprawą gustu. 

Jeśli zdecydujecie się na ustawianie balansu bieli w ręczny sposób to już zupełnie nie ma co się zastanawiać kto ma lepsze kolory. 

Po użyciu Expodisca kolory będą podobne w każdym z wymienionych aparatów (sposób na ręczny balans bieli można zobaczyć tutaj). 

Bezlusterkowce Canona i Nikona? 

Zacznijmy od APS-c: mamy tutaj dość dziwną sytuację. Obaj producenci nie bardzo nas rozpieszczają ilością aparatów. Co zaskakujące, mimo mniejszej ilości aparatów które Nikon oferuje akurat w segmencie APS-C to właśnie ten producent jest bliższy ideału. 

Dlatego że wypuszczone przez Nikona aparaty Nikon Z fc i Nikon Z50 działają na tym samym bagnecie co pełnoklatkowe bezlusterkowce Nikona (mowa o mocowaniu Z). 

W Canonie mamy zgoła inny system. Inne mocowanie obiektywów w przypadku aparatów bezlusterkowych w segmencie APS-C (chodzi o bagnet M, w aparatach pełnoklatkowych, Canon używa bagnetu R). 

Canonowskie APS-C z serii M działają na bagnecie, który niestety nie będzie już rozwijany. Wydaje się więc, że jeżeli chodzi o segment APS-C to tutaj raczej moglibyśmy stwierdzić, że wygrywa Nikon.

W tej chwili mimo że Canon wypuścił na rynek aparaty M50II, M5, M6II i M200 to niestety inwestowanie w segment APS-C w Canonie będzie chybioną decyzją. 

Dlatego że gdybyśmy chcieli np. powiększyć naszą szklarnię o jakieś niesztampowe obiektywy to wówczas niestety jesteśmy ograniczeni co do liczby szkieł jakie są dostępne w tym systemie już teraz. 

Niestety skoro Canon nie rozwija tego mocowania nie będzie dostarczał nowych rozwiązań technicznych, nowych obiektywów to wówczas skazani jesteśmy na to, że będąc wierni Canonowi prędzej czy później będziemy musieli przerzucić się na system R. I tutaj akurat dlatego stawiam 1:0 dla Nikona w segmencie APS-C. 

Nawet jeżeli Nikon nie będzie rozpieszczał użytkowników z segmentu APS-C wielką ilością obiektywów (jak miał to w zwyczaju czynić przy lustrzankach) to zawsze pozostaje nam taki margines, w którym możemy korzystać z obiektywów przeznaczonych pod pełną klatkę. 

Pełna klatka: Nikon? A może jednak Canon?

W pełnej klatce sytuacja się nieco komplikuje, dlatego że jeżeli chodzi o ilość wypuszczonych aparatów to tendencja jest remisowa. 

Nikon wydaje się mieć trochę gorszą strategię niż Canon, dlatego że już w krótkim czasie doczekaliśmy się drugiej (poprawionej) wersji aparatu Nikon Z6 i Nikon Z7.

Tak jakby producent nie miał do końca przemyślanego wypuszczanego na rynek aparatu, który musiał w krótkim czasie poprawiać. 

Więc jeżeli patrzylibyśmy pod kątem dopracowania aparatów przed ich premierą to szala delikatnie odchyla się na korzyść Canona, ale ten też nie jest bez grzechu. 

Kiedy przypomnimy sobie model Canon R i przywołany model R6 to tak jakby mielibyśmy do czynienia z bardzo podobnym aparatem, który – nieco oczywiście kamuflując historię – poprzez zmianę nazwy – jest ulepszoną wersją Canona R. 

Chodzi mi o to, że w tym przypadku Canon R6 jest właśnie taką wersją kompletną aparatu Canon R. Czyli dokładnie jest powtórzony ten sam scenariusz, Nikona Z6 i jego drugiej wersji Z6II. 

Po rozpatrzeniu pierwszych trzech czynników mamy remis, ale w przypadku remisów oczywiście decydujące są rzuty karne. I w związku z tym chciałbym zestawić aparaty które de facto rywalizują ze sobą na rynku. 

Canon RP czy Nikon Z5?

Na pierwszy ogień pójdzie Canon RP oraz Nikon Z5. I oczywiście pierwszym kryterium, na które patrzą wszyscy fotografowie jest cena. Tutaj Canon RP rzeczywiście wychodzi nieco lepiej niż Nikon Z5. W związku z tym mały punkcik leci na korzyść Canona.

Podobnie byłoby oczywiście z rozdzielczością matrycy dlatego, że w Canonie RP mamy rozmiar matrycy 26 megapikseli a w Nikon Z5 „jedynie” 24 MP. Ale jako że jest to bardzo poważny blog fotograficzny i w związku z tym: wyznajemy zasadę następującej treści:

przy porównaniach parametrów aparatu różnica musi być dwukrotna żeby dało się mówić o rzeczywistej różnicy.

Przykładowo: ilość pikseli 24 MP i 26 MP to praktycznie to samo. Gdyby było 24MP i 48 MP to wtedy możemy o czymś mówić, więc póki co tutaj ogłaszam remis.

Uwaga na marginesie: zadajecie mi często pytanie czy jest różnica między Canonem R i Canonem R6. Pierwszy ma 30,3 MP a drugi 20,1 MP. Na upartego można doszukać się różnic, ale będzie to coś w rodzaju zmiany ogniskowej z 85 mm na 100 mm. Niby coś inaczej, ale czy ta różnica faktycznie taka wielka? 

Za Canonem RP może świadczyć argument, że ma on więcej punktów autofokusa. Natomiast przy rozważaniu Nikona Z5 warto posiłkować się tym, że ma on np. dwa wyjścia na kartę pamięci. 

Zatem w bezpośredni sposób już w aparacie możemy robić sobie kopie zapasowe, co jest bardzo istotną cechą dla fotografów którzy chcą profesjonalnie używać tego sprzętu. 

Canon RP w trybie seryjnym robi 5 klatek na sekundę natomiast Nikon Z5 tylko 4 i pół. Niby nic imponującego, ale żaden z tych aparatów nie był projektowany z myślą o olimpiadzie. 

W Filmie „Najmniej doceniany element aparatu” powiedziałem, że warto zwracać uwagę na wizjer jaki mamy w aparacie i tutaj lepiej wychodzi Nikon Z5. Ma o 30% większą rozdzielczość.

Kiedy zsumujemy te wszystkie punkty za i przeciw jeżeli chodzi o Nikona Z5 i Canona RP to w zasadzie można powiedzieć że jest to remisowy pojedynek.

Canon R6 czy Nikon Z6II?

W kolejnej parze zerknijcie na Canona R6 i Nikona Z6II. Oba aparaty wyglądają bardzo podobnie, ale jeżeli chodzi o cenę Canon R6 jest oczywiście nieco droższy. 

Natomiast polując na specjalne oferty w sklepach można znaleźć Canona R6 bardzo blisko tej ceny, którą ma Nikon 6II więc tutaj stawiam znak równości między nimi.

Nikon ma delikatnie więcej megapikseli na swojej matrycy czyli mówimy tutaj o 24 milionach pikseli. Canon ma 20 ale znowu: praktycznie jedno i to samo. Jeśli ktoś ma mocne argumenty by zbić tę tezę to zapraszam do podzielenia się nimi w komentarzach.

Wielkość pola matrycy jest ta sama, więc w Canonie R6 mamy po prostu większe piksele a zatem lepszą jakość w trudnych warunkach oświetleniowych. 

Nikon Z6II ma nieco większą pojemność akumulatora i w związku z tym plusik wędruje w jego kierunku. Natomiast to co przemawia za Canonem R6 to większa ilość pól autofokusa – co skutkuje przyjemniejszą pracą jeżeli chodzi o fotografowanie. 

Oba aparaty mogą pochwalić się niemal identycznymi specjalizacjami technicznymi. I tutaj rzuca się w oczy np. rozdzielczość wizjera. W obu aparatach jest dokładnie ta sama. Natomiast porównanie ekranów LCD wypada nieco na korzyść Nikona Z6II.

Jeżeli mielibyśmy wystawić końcową notę porównania obu aparatów to pod kątem kosztowym lepiej wypada Nikon Z6II. Bardziej się to wszystko kalkuluje. Natomiast jeżeli komuś zależy na nieco lepszych specyfikacjach technicznych to oczywiście ukłon w stronę Canona R6 – głównie za rewelacyjny autofokus. 

Natomiast starając się być sędzią obiektywnym, stawiam tutaj znak równości między R6 a Z6II. 

Co lepsze: Canon R5 czy Nikon Z7II

To porównanie, uprzedzam fakty, wypada lepiej dla jednej z dwóch kompanii produkujących aparaty, ale po kolei. 

Jeżeli chodzi o rozdzielczość obu aparatów: jest to 45 megapikseli w obu przypadkach.

Pod kątem cenowym lepiej oczywiście wypada Nikon Z7II. Jest on nieco tańszy od Canona R5 i tutaj oczywiście dla wszystkich którzy szukają okazji cenowej wybór jest prostą sprawą. 

Natomiast już w kolejnym punkcie króluje Canon, chociaż oczywiście nie tak bardzo bo przy zdjęciach seryjnych mamy 12 klatek na sekundę w R5 – przy mechanicznej migawce a w Nikonie Z7II – 10 klatek na sekundę. 

Ktoś może powiedzieć: ale wielka różnica… i wzruszyć ramionami.

Jeżeli fotografuje się w trybie seryjnym i liczy się naprawdę ułamek sekundy i to jedno czy dwa ujęcia więcej w krótkim czasie może zadecydować czy mamy dane ujęcie czy nie. W niektórych okolicznościach te dwie klatki na sekundę mogą być sporą przewagą.

Jeżeli chodzi o funkcje wideo to Canon R5 miażdży Nikona Z7II, dlatego że ma funkcję kręcenia w 8K. I to jest argument dla tych którzy są też zainteresowani nie tylko fotografią ale także i filmem. 

Oba aparaty dysponują funkcją stabilizacji obrazu, ale kolejnym argumentem na korzyść Canona R5 jest oczywiście bardziej szczegółowy wizjer, w który został wyposażony ten aparat. Jeżeli ktoś lubi fotografować w systemie patrzenia przez wizjer to już powinien się przyjrzeć bardziej Canonowi R5. 

Zatem w segmencie droższych aparatów mamy delikatnie rysującą się przewagę Canona w tej chwili. Ale jak to jest kiedy porównamy aparaty już z najwyższej półki czyli Nikona Z9 i Canona R3? 

Ostateczne starcie? Canon R3 czy Nikon Z9?

Porównanie Nikona Z9 i Canona R3 to jak proszenie się o problemy w komentarzach, ale trudno spróbujemy. 

Nikon Z9 wygrywa w kategorii rozdzielczości matrycy i to miażdży Canona podwójnie czyli przy 45 mln pikseli Canon R3 odpowiada tylko dwudziestoma czterema milionami. 

Jeżeli ktoś nie rozumie dlaczego Canon ma tak niską rozdzielczość: może zastanowić się nad przeznaczeniem Z9 i R5.

Są to aparaty dla fotoreporterów, którzy i tak pewnie nie będą korzystać z pełnej rozdzielczości bo zależy im na tempie przesyłania zdjęć, które wykonują. Więc 45 megapikseli, na papierze lepiej, a czy to jest lepiej w praktyce? To sami oceńcie. 

Natomiast jeżeli chodzi o pozostałe parametry obu aparatów to możemy tutaj z czystym sumieniem powiedzieć, że Nikon wyprzedza epokę, rezygnując z migawki mechanicznej na rzecz tylko i wyłącznie stosowania mechanizmu elektronicznego. 

Migawka mechaniczna odchodzi do lamusa, ale akurat Canon R3 dysponuje taką migawką i oferuje prędkość zapisu 12 klatek na sekundę. Natomiast przy migawce elektronicznej, Canon R3 rejestruje do 30 klatek na sekundę. 

Przy czym Nikon Z9 może się pochwalić dwudziestoma klatkami na sekundę. Mamy zatem już delikatne odchylenie na korzyść Canona. Natomiast jeżeli chodzi o możliwości wideo to R3 rejestruje w maksymalnej rozdzielczości 6 K natomiast Z9 oferuje 8K, więc tutaj znowu szala przechyla się w kierunku Nikona i mamy praktycznie remis. 

Gdybyśmy nie sprawdzili kilku innych parametrów. 

Nikon Z9 oferuje znacznie gorszy wizjer elektroniczny, ale to co przemawia na korzyść tego aparatu to jest oczywiście niższa cena niż w przypadku Canona R3 choć nie są to oczywiście duże różnice. 

Jak widzicie Canon z Nikonem trzymają się bardzo blisko siebie jeżeli chodzi o wycenianie swoich aparatów, ale żeby w tym naszym meczu rzeczywiście rozstrzygnąć czy jest lepszy Canon czy Nikon – to zerknijmy jeszcze na sytuację dostępności obiektywów w systemach bezlusterkowych.

I ten wachlarz możliwości wyboru obiektywów powinien ułatwić nam podjęcie ostatecznej decyzji na temat tego który z tych producentów jest lepszy i godzien polecenia. 

W tej chwili w Nikonie mamy do czynienia z wyborem 23 obiektywów. Natomiast na korzyść Nikona przemawia to że mamy bardzo dużą dostępność obiektywów pod mocowanie Z innych firm, czego nie uświadczymy w Canonie. 

To sprawia że możemy się cieszyć nieco większymi możliwościami jeżeli chodzi o nasze inwestycje, które być może nie zrujnują naszego budżetu fotograficznego. 

W Canonie sytuacja pod kątem wyboru obiektywów wygląda bardzo podobnie. Tych obiektywów oryginalnych produkowanych przez producenta jest około 22. W tej chwili mamy zatem kolejny remis. 

Skoro jednak Nikon dysponuje większą kolekcją obiektywów produkowanych przez zewnętrznych producentów (Canon blokuje dostęp do dokumentacji technicznej bagnetów R innym firmom) to stawiam w tym przypadku na Nikona, przez co w całym tym naszym pojedynku dochodzi do remisu. 

Oczywiście z tym zastrzeżeniem że wszystko zależy od kategorii w jakiej przypatruje się naszym aparatom. 

Jak widzieliście w segmencie APS-C, nie było dużej rywalizacji ale ona była na korzyść Nikona. W przypadku aparatów konsumenckich w pełnej klatce był remis. W przypadku obiektywów na korzyść Nikona to się wszystko przekładało. Natomiast jeżeli chodzi o wyższe modele Canona i Nikona to tutaj jest lekka dominacja po stronie Canona, chociaż ta przewaga nie jest jakaś druzgocąca. 

A jakie Wy macie opinie? Kto jest lepszy? Canon czy Nikon? Podzielcie się koniecznie w komentarzu!

7 komentarzy

  1. W moim przypadku wygrał Nikon – korpus był droższy niż Canon jednak na obiektywach oszczędziłem dużo więcej. Ot, kwestia indywidualna zależna od potrzeb i preferencji.

  2. Moim zdaniem to jest tak, że żaden aparat nie jest lepszy od innego. Możemy być lepszy dla kogoś a dla kogoś innego gorszy. Może być lepszy w jednym aspekcie a gorszy w innym. Ważne żeby brać to pod uwagę wybierając swój sprzęt.

  3. Nie jestem profesjonalistą, ale…! Uważam, że to sprawa indywidualnych preferencji. Miałem Canona i zupełnie nie potrafiłem się z nim dogadać. Kupiłem Nikona identycznej klasy i od pierwszego wrażenia wszystko mi w nim pasowało. A tego pierwszego Canona kupiłem pod wpływem kolegi, który miał dokładnie odwrotnie 🙂

  4. fajny blog i ciekawe artykuły. a co powiesz o sony , lumix oczywiscie srednia pólka. ogladałem yt różne opinie i kazdy swoje. Widziałem też twoje recenzie.

  5. Clickbaitowy tytuł! Ale skoro tu piszę, to znaczy, że działa 🙂 Nie ma lepszego aparatu, a szkoda. Gdyby jeden system był naprawdę najlepszy, to istniałyby za tym faktem niezbite dowody i niepodważalne argumenty. Chciałbym tego, bo wtedy wiedziałbym w którym kierunku iść jeżeli chodzi o rozbudowę swojej floty fotograficznej. Różnice tkwią w niuansach, ale często istotnych.

    Ja mam od początku Nikona i przy Nikonie zostaję. Czy to miłość? Nie. To syndrom sztokholmski. Nikon urzeka mnie czytelnością menu i najlepszą klawiszologią (chociaż brakuje pokrętła. Kręciłbym!) oraz ergonomią. Canony produkują piękne kolory i mają super AF, ale te aparaty i obiektywy są zbyt brzydkie bym inwestował w zmianę systemu. Najpiękniejsze są Fuji (o Leice nie wspomnę), ale to APSC i zawsze byłby lekki niedosyt. Nikonowi brak wyboru świetnych obiektywów, a Sony nie dość, że ma ich największy wybór, to oferuje znakomite i bezduszne aparaty. A są jeszcze świetne Panasonici i inne…

    Postanowiłem dać jeszcze szansę Nikonom (zmiana systemu to kosztowny ruch). Współczesna fotografia to często bardzo dobrze działające obiektywy Sigmy (które da się zaadaptować w mniej lub bardziej wygodny sposób do większości aparatów), czasem ktoś się porwie na coś bardziej ambitnego. Magiczny obrazek to albo szkła do Sony, albo manuale (oldskulowe lub voigtlander), które można dołączyć do każdego aparatu.

    Przeczytałem wpis i pocieszyłem się nieco, że Nikon daje radę 😉 Dzięki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *