Strach się przyznać, ale w naturze każdego fotografa leży uparte trzymanie się pewnych powtarzających się błędów. Obojętnie czy chodzi o coś związanego z techniką fotografowania czy mowa o zwyczajnym trzymaniu porządku w torbie fotograficznej – siła przyzwyczajenia jest bardzo trudna do zwalczenia. Wiem bo akurat w popełnianiu przeróżnych błędów jestem (obawiam się) mistrzem.
Ponad setka konsultacji z fotografami różnych specjalizacji doszedłem do wniosku, że czas na próbę zmierzenia się z trudnym tematem wad jakie siedzą nie tylko we mnie, ale i w innych fotografach. Wyszła całkiem pokaźna lista 27 najczęściej popełnianych błędów, którą muszę uzupełnić o kilka spraw jakie zrobiłbym gdybym dopiero zaczynał z fotografią.
Poniżej zapis wymienionych w filmie błędów:
- Uparte trzymanie się niskich wartości ISO [utrata jakości przy wyższym ISO, jakie powiększenia będziesz robił?]
- Wyścig megapikseli. Na dobrą sprawę dla większości zdjęć, które robisz wystarczy aparat z matrycą 8 milionów pikseli. Do formatu A4 daje radę. Wydruk 10cmx15 cm zrobisz z pliku o wymiarze 2,2 milionów pikseli. Format 10×15 – 1205×1795 pikseli. Przy okazji małe porównanie „osiągów” niektórych smartfonów i lustrzanek: smartfon Huawei p30 – ma aparat o rozdzielczości 40 mp, Lustrzanka Nikon d750 24 mp. Smartfon Xiaomi mi note 10 ma aparat z matrycą 108 mp zaś lustrzanka Nikon D850 „tylko” 45 megapikseli. Więcej pikseli, mniejszy ich rozmiar a więc i niższa czułość każdego z pikseli.
- Kupowanie sprzętu na potęgę. Zamiast jednego dobrego obiektywu 3 średniej klasy.
- Perfekcjonizm: na przykład kiedy jest moment na zdjęciu to przejmujesz się tym że masz krzywy kadr.
- Preselekcja przysłony bez zrozumienia mankamentów, które niesie za sobą ten program. Np. Prześwietlone zdjęcia ciemno ubranej osoby. Na plaży niedoświetlone bo aparat głupieje…
- Ignorowanie nauki trybu manualnego, bo niby trudny. Bo za wolno się robi zdjęcia. Wszyscy chcą szybkich efektów i wybierają tryby A lub Av i Tv. A jest takie powiedzenie: jeśli idziesz w dobrym kierunku to nie liczy się prędkość z jaką tę drogę przemierzasz. Idąc w złym kierunku możesz zaiwaniać (jest takie słowo?) ale co z tego skoro oddalasz się od celu jakim jest zrozumienie istoty fotografowania.
- Histogram – nikt nie zwraca na niego uwagi, przynajmniej jeśli mówimy o początkujących fotografach.
- Wrastanie w ziemię. Skoro już stoję i robię fotę to chyba nie będzie lepszego ujęcia!? Zawsze jest. Rusz się!
- Zbyt mocna obróbka: (tu o tym co robię w obróbce)
- Kupowanie obiektywu takiego jaki używa mistrz i łudzenie się, że zdjęcia będą tak dobre jak jego
- Nieznajomość ustawień aparatu. Poznaj swój sprzęt.
- Lekceważenie Raw, focenie w jpg
- Ignorowanie potrzeby dążenia do idealnego pliku wyjściowego – przecenianie Raw. Dobre zdjęcie już aparacie.
- Kasowanie plików po obróbce…
- Brak backup’u
- Kadrowanie: zbyt dużo elementów w kadrze. Nie zwracam uwagi na to co jest za modelem. Często na przykład wyrasta komuś drzewo z głowy.
- Ignorowanie flesza: mówienie „jestem fotografem używającym wyłącznie światła zastanego”. A przecież zdjęcia z lampą błyskową nie są wcale niczym trudnym.
- Kadrowanie centralne…
- Nie jestem gotowy pokazywać zdjęcia lub nie wiem, które zdjęcie z sesji pokazać (paranoja podobania się innym zamiast pokazywania tego co mi się najbardziej podoba)
- Wmawianie sobie, że „nigdy nie będę mistrzem fotografii”.
- Nie wiem jaki styl zdjęć mi się podoba…
- Po opanowaniu podstaw fotografii – ignorowanie potrzeby treningu oka. Na przykład ćwiczenie z małą kartą SD.
- Fiksowanie się na jedną wartość przysłony. Np. Fotografowie ślubni na f/2.8. Żeby był bokeh…
- Na pewnym etapie: tylko pod światło. Żeby był flair.
- Fotografowanie w trybie seryjnym. Zapycha dyski, utrudnia selekcję… nie zmusza do myślenia.
- Nie dbamy o sprzęt. Matryca brudna, obiektyw zakurzony, wizjer ubrudzony jak auto po rajdzie. A wystarczy przetrzeć szmatką lub patyczkiem do uszu (nakładając na niego szmatkę z mikrofibry) wyczyścić wizjer…
- Słuchanie ekspertów mówiących by nie fotografować w południe. A jest przecież coś takiego jak „cień otwarty” (nieudolne tłumaczenie własnego terminu open shade). Rób sobie wyzwania… fotografowanie przy zachodzie słońca jest proste, ale dobry fotograf radzi sobie w każdej sytuacji…
Jeżeli chcemy realizować bardzo dobre zdjęcia, to należy wystrzegać się błędów. Najlepiej uczymy się poprzez praktykę.
Zdecydowanie, nic nie zastąpi doskonalenia się z aparatem w ręku 🙂 Dzięki za wizytę na blogu!