20 tysięcy subów na YouTube (w jeden rok)
Mniej więcej rok temu postanowiłem zabrać się na poważnie za YouTube. Równo rok po tej decyzji – wokół kanału Niezłych Aparatów zgromadziło się 20 tysięcy ludzi. Zdaję sobie sprawę z tego gdzie jestem, że to kropla w oceanie, ale dla mnie każda kolejna cyferka to osobny człowiek. Każdy jeden, więc 20 tysięcy ludzi skupionych wokół jednej idei to ogromny sukces.
Przez rok rozgryzania o co chodzi na YouTube – zebrało mi się kilka myśli, które być może natchną was do wiary we własne pomysły.
Bądź tam gdzie innych nie ma…
Kiedy zakładałem firmę miałem tylko jeden problem: jak sprawić by świat dowiedział się o jej istnieniu?
Naiwnie wierzyłem, że wystarczy sama informacja o możliwości zamówienia u mnie zdjęć (zajmowałem się wówczas wyłącznie fotografowaniem ślubów). Teraz trochę mnie to śmieszy.
Gdyby było tak łatwo to robilibyśmy zakupy w każdym mijanym sklepie.
Po pewnym czasie zrozumiałem, że kluczem powodzenia jest stała obecność w ludzkich umysłach. Jednorazowa styczność niczego nie da.
Próbowałem zatem różnych metod dotarcia do swojej publiczności. Najlepszymi okazały się blog ekspercki i podcast. Udało mi się dzięki nim zbudować wierną publiczność. Obie metody idealnie wpisywały się w zasadę bycia tam gdzie nie ma mojej konkurencji.
W zasadzie prosta koncepcja, której nie trzeba nawet tłumaczyć. Temat bloga opisałem już osobnym artykule, ale zatrzymajmy się na chwilę nad ideą promowania marki przez podcast.
Problem z jakim musiałem się zmierzyć w tym przypadku była “słaba” dystrybucja treści. W odróżnieniu od treści pisanych, podcast był praktycznie niewyszukiwalny. Nowi słuchacze trafiali na niego przez linki w mediach społecznościowych lub przez polecenia od znajomych.
Słuchalność rosła, ale był to wzrost bliski linii leżącej na płasko. Oczywiście mowa o momencie, w którym dotarłem z podcastem praktycznie do każdego, kto w jakikolwiek sposób działał już w branży fotografii ślubnej lub rodzinnej. Ciężko było łowić nowych potencjalnych słuchaczy na taką skalę jak działo się to na początku istnienia podcastu. Potrzebowałem turbo-dopalacza.
AI, sztuczna inteligencja YouTube z człowiekiem w centrum
Najlepszym rozwiązaniem wydała mi się największa biblioteka treści, znana jako You Tube “Ty Nadajesz”. To nie tylko druga (pod kątem wielkości) wyszukiwarka na świecie, ale też olbrzymia biblioteka treści, której ruch napędzają algorytmy sztucznej inteligencji.
Cofnę się kilka lat wstecz. Siedzę przy stole i udaję inteligentnego czytając codzienną porcję propagandy w gazecie. Pamiętam jak dziś, znalazłem w niej artykuł o zakupie YouTube przez Google.
Wieszczono, że przed stroną z filmikami stoi teraz wielka przyszłość. Wtedy po raz pierwszy zapragnąłem mieć swój własny kanał, a jak to bywa w życiu pomysł utonął w morzu “innych najlepszych pomysłów na życie i karierę”.
Na początku 2020 roku (z wiadomych powodów) miałem więcej czasu, zacząłem zgłębiać informacje o tym jak działa sztuczna inteligencja zawiadująca ekosystemem YouTube. Więcej nie było mi trzeba.
Mam nadzieję, że już czujecie jakościową zmianę.
YouTube to miejsce, w którym treść i właściwy odbiorca (choćby jeszcze tego nieświadom) zostają do siebie dopasowani i dzieje się to na masową skalę, w dodatku przez długi czas a nie jak w mediach społecznościowych przez pierwsze 24 godziny od publikacji.
Sztuczna inteligencja korzystająca z ogromnej bazy danych (składającej się z ludzkich zachowań, polubień, preferencji, skojarzeń, powtórzeń i podobieństw między użytkownikami) potrafi idealnie dopasować konkretny typ treści do człowieka.
Mylenie algorytmów
Oczywiście trzeba na to czasu, ale na ogół twórcy pracują na swoją niekorzyść – myląc algorytmy. To dość skomplikowane zagadnienie, ale ujmę to najkrócej i najprościej jak potrafię.
AI to mechanizm samo-uczący, bazujący na informacjach pochodzących z zachowań użytkowników zalogowanych na YouTube. Jeśli po załadowaniu filmu na YouTube wrzucasz link na Facebook to maszyna automatycznie głupieje.
Być może zbierasz kilka dodatkowych wyświetleń w pierwszej dobie od publikacji, ale algorytm odpowiadający za późniejsze promowanie twojej treści w “proponowanych filmach” nie potrafi rozgryźć kim jest idealny kandydat do zobaczenia twojej treści.
Piszę to by pokazać, że sukces na YouTube (nawet ten najbardziej niszowy – jak pierwsze 20 tysięcy) – nie może być dziełem przypadku. Podobnie jak w przypadku rozwijania konta na Instagramie, również i tu potrzebne są pogłębione studia.
Zrozumienie działania algorytmów jest wciągającą przygodą, ale zaczyna się od stwierdzenia: najpierw widz.
Piszę to nieprzypadkowo, bo dopiero po kilku miesiącach ślęczenia nad statystykami, zrozumiałem kim jest statyczny odbiorca mojego kanału (nie jest to wcale skomplikowane, wynikało to raczej z mojej ignorancji faktów). Po tym odkryciu poszło już z górki.
Dziękuję wszystkim za zaufanie, którym obdarzyliście Niezłe Aparaty na YouTube. Postaram się nie zawieść oczekiwań. Liczę, że nadal będziecie podpowiadać mi w jakim kierunku iść z kolejnymi treściami jak również nie omieszkacie wytknąć mi jakiś rażących błędów.
Doskonale rozumiem, że dla osób zainteresowanych komercyjnym wykorzystaniem YouTube’a ten artykuł nie wyjaśnia sposobu na pierwsze 20 tysięcy fanów w tej platformie, ale dwie wskazówki, które w nim ukryłem powinny naprowadzić was na właściwy trop. Resztą zajmiemy się w kolejnych wpisach.
4 komentarze
Gratulacje, kawał dobrej roboty!
Miło słyszeć 🙂 dzięki wielkie za motywację do dalszego działania.
Szacun, gratulacje!
Dziękuję 🙂